Wypieki świąteczne od wielu lat są moją domeną :-)
Pamiętam pierwsze ciasto świąteczne przygotowane z Babcią; był to krucho-drożdżowy makowiec z mnóstwem bakalii. Nie mogłam się nadziwić, jak to jest możliwe, że Babcia zdążyła już zrolować pięć cudownie pachnących ciast, a ja nijak nie mogłąm sobie poradzić ze swoim. Czekałam na Jej cierpliwe dłonie i słowa, pokazujące po raz kolejny zawiłą technikę...
Kilka dni przed świętami przygotowywałyśmy kilka rodzajów kruchych ciasteczek, to była Jej tradycja, którą do tej pory podtrzymuje moja Mama. W tym czasie niespecjalnie chciałam spędzać czas nad książkami, ponieważ sercem byłam w kuchni, przy wałku i foremkach do ciasteczek. Często specjalnie prosiłam, żeby Babcia poczekała na mnie z pieczeniem. I zawsze czekała!
Królowały amoniaczki (ukochane przez Babcię), maszynkowce, klawisze, doryjki i "sto razy bite". Zajadaliśmy się nimi (ukradkiem ;-)) przed świętami i po świętach. Do Babci chodziliśmy na popołudniową, poświąteczną herbatkę, licząc przy okazji i wypatrując smakołyków.
Mam szczęście, bo stary zeszyt z przepisami Babci, różnymi zapiskami z przeróżnych kursów i szkoleń, jest w moim posiadaniu i często do niego zaglądam :-)
Oprócz wspomnianych ciasteczek królowały serniki i makowce. A przed wieczerzą wigilijną Babcia robiła pączki (!) lub racuszki. Takie smaki pamiętam z wczesnego dzieciństwa.
Pózniej pojawiły się cytrusy i marcepan. A wraz z nimi torty i przekładańce. To też nieodłączny element tych świąt.
Odkąd jestem mamą staram się dbać o to, żeby posiłki przygotowywać razem, w zabawie i śmiechu, bez stresu. To czas dla nas i z nami. To my tworzymy dzieciństwo naszych Dzieci, ich smaki i wspomnienia. Zauważyłam, że nawet 14 miesięczny bobas lubi spędzać czas w kuchni ze swoją starszą siostrą. Byle razem :-) Tradycyjnie, jak co roku, pieczmy rogale na Św. Marcina, pierniczki, pierniki i ciasteczka na Boże Narodzenie oraz chałki i baby na Wielkanoć. Oprócz tego torciki i inne frykasy. Każdego roku, oprócz tradycyjnych wypieków, robimy coś nowego, smacznego, dającego pole do popisu i rozwoju fantazji Trzylatki i Małej Pomocnicy. I tradycją jest już w naszym domu ta beza makowcowa, pieczona drugi raz. Wszyscy się nią zachwycają i znika w oka mgnieniu.
To tradycyjne smaki zamknięte w nowym wydaniu. Spód bezowo-makowy z czekoladą, bakaliami i marcepanem, przełożony jest kremem pomarańczowym na bazie orange curdu i przykryty bezą waniliowo-różaną. Do tego krem na wierzchu i kilka garści, od serca, kolorowych posypek (w tym przypadku zachowanie zdrowego umiaru jest zabronione, ponieważ liczy się dobra zabawa i inwencja dziecięca) Decorada :-)
Moje Dziewczynki nazwały ten tort "Śnieżnym Zamkiem Księżniczek" i muszę przyznać, że mają rację.
Całośc puszysta i biała jak zimowy śnieg. Lekka. Niebanalna. Majestatyczna. Baśniowa. Dziecięca. Radosna. Zachwycająca każdym kawałkiem.
I tak sobie myślę, że dzięki takiemu wspólnemu pieczeniu z Dziećmi możemy na nowo odnalezć w sobie Dziecko! Czego i Wam życzę! Czas to najlepsze, co możecie podarowac Bliskim! A więc do dzieła!
Miłego pieczenia i dekorowania!
Bezy (2 sztuki):
- 300 g cukru
- 6 białek
- szczypta soli
- 1 łyżeczka pasty waniliowej
- 1 łyżeczka octu winnego
- 1 łyżeczka mąki kukurydzianej
- papier do pieczenia
- dodatkowo:
- 2 łyżeczki konfitury z płatków dzikiej róży
- 20 g kakao w proszku (bez cukru)
- 50 g gorzkiej czekolady
- 30 g orzechów włoskich
- 30 g orzechów laskowych
- 20 g skórki pomarańczowej
- 20 g drobno pokrojonego marcepanu
- 30 g niebieskiego maku
- 2 opakowania posypki Decorada Delecty małe piegi
Orzechy uprażyć (oddzielnie), na suchej patelni, obrać i drobno pokroić lub zmiksować pulsacyjnie w malakserze. Mak krótko podprażyć. Ostudzić. Czekoladę drobno pokroić. Wymieszać kakao z makiem, orzechami, skórką, czekoladą i marcepanem. Odłożyć.
Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli, dodawać po łyżce cukier i ciągle ubijać, dopóki masa nie stanie się sztywna i błyszcząca (cukier powinien się rozpuścić).
Dodać ocet, pastę waniliową i mąkę kukurydzianą, dokładnie, ale delikatnie wymieszać na najmniejszych obrotach miksera. Podzielić na 2 części. Do jednej dodać konfiturę i delikatnie wymieszać. Do drugiej wsypać mieszankę suchych składników i też delikatnie wymieszać. Przełożyć do oddzielnych rękawów do pieczenia.
Piekarnik nagrzać do temperatury 160 ºC.
Na papierze do pieczenia narysować ołówkiem 2 koła o średnicy ok. 20 cm, oddalonych od siebie o 5 cm. Położyć na blachę do pieczenia.
Masy wyłożyć na papier z narysowanymi kołami, dla ułatwienia w środek można wstawić kieliszek i dookoła niego szprycować masę.
Wstawić do gorącego piekarnika i od razu zmniejszyć temperaturę do 120 ºC.
Piec, a raczej suszyć bezy przez ok. 1,5 godziny do 2 godzin (do momentu uzyskania chrupkości).
Piekarnik wyłączyć, uchylić drzwiczki i pozostawić bezy na kolejne 30 minut.
Ostudzić na kratce kuchennej.
Delikatnie, podważając nożem, zdjąć bezy.
Krem i bezy można przygotować dzień wcześniej. Bezy należy przechowywać w szczelnym pojemniku, a krem w lodówce.
Krem pomarańczowy (orange curd):
- 2 duże i świeże jajka
- 70 g cukru
- skórka otarta z 1 pomarańczy (umytej i wyparzonej, bez białych części)
- 70 ml soku z pomarańczy
- 20 ml soku z cytryny
- 80 g masła, pociętego na małe kawałki
Jajka sparzyć wrzącą wodą i dokładnie umyć.
W rondlu z grubym dnem ubić jajka z cukrem na puszystą masę (ok. 3 minuty).
Następnie dodać skórkę i sok z cytryny i pomarańczy, wymieszać.
Całość postawić na średnim ogniu i ciągle mieszając doprowadzić do zgęstnienia masy i jej wrzenia (powinna mieć konsystencję lekkiego budyniu), zdjąć z ognia.
Teraz, kawałek po kawałku, dodać masło i ciągle mieszać, dodając następną porcję po stopieniu i dokładnym wymieszaniu poprzedniej.
Masę ostudzić w zimnej kąpieli wodnej, szczelnie zakryć folią i wstawić do lodówki na 2 godziny.
Krem pomarańczowy:
- 200 g serka mascarpone
- 100 ml śmietanki 30% tłuszczu, bardzo mocno schłodzonej
- cały orange curd
Serek mascarpone przełożyć do miski, dodać śmietankę i ubić mikserem przez 1 minutę.
Następnie dodać orange curd i ponownie zmiksować przez 2 minuty. Przełożyć do rękawa cukierniczego.
Złożyć torcik.
Bezę makowcową wyłożyć na paterę, na to połowę kremu. Przykryć bezą różaną i wyłożyć resztę kremu. Ozdobić ciasteczkami udekorowanymi posypką Decorada, dodatkową skórką pomarańczową i posypką Decorada.
Kruche ciasteczka kardamonowo-maślane:
(na ok. 25 sztuk)
(na ok. 25 sztuk)
- 160 g mąki pszennej
- 40 g mąki ziemniaczanej
- 40 g cukru pudru
- szczypta soli
- 100 g zimnego masła
- 2 żółtka
- 2 łyżki śmietanki 30 % tłuszczu
- 1/3 łyżeczki mielonego kardamonu
- dodatkowo:
- papier do pieczenia i foremki do wycinania ciastek
- biała czekolada rozpuszczona w kąpieli wodnej
- posypki Decorada Delecta
Suche składniki wymieszać, rozgnieść palcami z masłem tworząc kruszonkę. Dodać żółka i śmietankę i krótko zagnieść. Rozwałkować między dwoma arkuszami papieru do pieczenia na placek o grubości ok 2 mm. Wycinać ciasteczka (dowolne, u mnie choinki).
Przełożyć na blachę wyłożoną do pieczenia z papierem i schłodzić min. 30 minut. Po tym czasie piec w piekarniku nagrzanym do 180 C przez 15-20 minut (na złoto). Ostudzić. Posmarować polewą z białej czekolady i udekorować posypkami Decorada Delecty. Odłożyć do zastygnięcia polewy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz