3 października 2012

PORTO - RELACJA Z PODRÓŻY (część II)

Wino Porto i nie tylko...



Warto wybrać się do Porto (a raczej do położonej po przeciwnym brzegu rzeki miejscowości Vila Nova da Gaia) chociażby tylko po to, aby odwiedzić słynne na cały świat winnice, które oferują niezwykle ciekawe wycieczki połączone z degustacją (za 5 euro można dowiedzieć się wiele o samym trunku, ale też o ludziach go produkujących, zdegustować różne odmiany porto i kupić butelkę do domu, odbierając w ten sposób cenę biletu wstępu). 
Produkowane jest od stuleci, jednak dopiero w XIX w. zaczęto je wzmacniać alkoholem gronowym, hamując tym samym jego fermentację i dając możliwość transportowania trunku na znaczne odległości. 
Winogrona do jego produkcji rosną na ściśle wyznaczonym obszarze 250 tys. ha ziemi, wzdłuż brzegów rzeki Duero. I porastają górskie tarasy tworząc niesamowity widok. 
Dopiero na miejscu zdałam sobie sprawę jak trudna jest to praca; od zasadzenia winorośli na stromych zboczach i ich ciągłej pielęgnacji, po zebranie owoców, fermentowanie, beczkowanie i transport beczek wzdłuż brzegów Duero...





Porto może być: rubinowe (ruby), jasnobrązowe (tawny) lub białe (branco) (mojemu Małżonkowi najbardziej smakowało porto ruby, a mnie najbardziej odpowiadał zapach białego). 
Pierwsze dwa podawane są po posiłku lub do deseru, natomiast porto branco stanowi chłodny aperitif. 
Najlepsze z nich mogą leżakować w beczkach 10, 20, 30 a nawet 40 lat! 
I to właśnie czas leżakowania w beczkach określa wiek wina, a nie czas jego przechowywania w butelce (jak to pięknie wyjaśniła Pani oprowadzająca wycieczkę: wino, które 7 lat leżakowało w beczce zawsze pozostanie winem siedmioletnim, choćbyśmy nawet przez następnych 20 lat przechowywali je w dobrych warunkach). 
Takie wina można spożywać przez dłuższy czas po otwarciu. 





Inaczej sprawa wygląda w przypadku Wina Najlepszych Roczników (vintage) - butelkowane są 3 lata po zbiorach po to, aby dojrzewać w butelkach. 
Bywa tak, że najlepszy rocznik ogłaszany jest jedynie 2 razy w ciągu 10 lat!!!
Porto takie najlepsze jest po 15 latach leżakowania - wtedy smak jest najpełniejszy, jednak po otwarciu można przechowywać jedynie do 7 dni. 




Kieliszki po degustacji... 




Ściana z korków... 




Jedna z najsłynniejszych winnic...




P.S. Muszę przyznać, że atmosfera Vila Nova da Gaia jest bardziej intrygująca i intymna, od tej po drugiej stronie rzeki Duero... :-) 
Tu czas płynął niespiesznie i bardzo przyjemnie... 





10 komentarzy:

  1. Wczoraj właśnie otworzyłam butelkę porto, żeby dolać do nalewki z aronii. Ale mnie zażyłaś, bo zastanawiam się, które wlałam, było ciemno-bordowe, ale nie mma pojęcia jaką miało
    nazwę;-( Muszę sprawdzić, czy to było ruby. Wyglądało jak na Twoim zdjęciu to w
    kieliszkzu;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stawiam na tawny, bo jest najpopularniejsze. Na pewno znajdziesz informację na etykiecie :-)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Basiu sprawdziłam i mma dokładnie taakie:
      http://luxury-alcohols.pl/porto/porto-taylor%E2%80%99s-lbv-2005-vintage/

      Usuń
    3. Opis bardzo ciekawy :-) Ale najważniejsze, żeby smakowało :-)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia i piękne wspomnienia. Uwielbiam takie! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawa fotorelacja:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. piękna relacja :) chyba nigdy porto nie piłam, jakoś zawsze wybieram coś z włoskich win

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia a mimo, że za porto bardzo nie przepadam to na taką degustację chętnie bym się wybrała.... może nawet wtedy zmieniłabym zdanie co do porto;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał! Pięknie tam! Moim marzeniem od lat jest wybrać się w tak cudne miejsce, zwiedzić winnice... Wspaniale, że Tobie się udało :-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowna wycieczka! Zazdroszczę.:)

    OdpowiedzUsuń