O oleju rzepakowym usłyszałam kilka lat temu, lecz wiadomości te były szczątkowe i szybko uleciały mojej uwadze. Dopiero, gdy zaczęłam gotować domowe obiadki mojemu Maleństwu postanowiłam zgłębić temat...i żałuję, że zrobiłam to tak późno!!!
Od razu zamieniłam oliwę z oliwek na olej z ekologicznych upraw, koniecznie tłoczony na zimno, i tak jest do dziś. Czemu?
Jest przebogatym źródłem kwasów Omega-3, niezbędnych do prawidłowej pracy oczu, serca i mózgu, i zawiera go nieporównywalnie więcej, niż oliwa z oliwek (o której jest tak głośno!) - tu źródło:
http://pokochajolejrzepakowy.pl/mity-zywieniowe/
Dowiedziałam się też, że najlepiej, po otwarciu butelki przechowywać ją w lodówce, aby olej nie stracił swoich cennych właściwości.
Więc korzystajcie, spróbujcie, a się nie zawiedziecie.
Świetnie smakuje w postaci sosu; zmiksowany z grillowanym,zielonymi szparagami, bazylią, pomidorkami suszonymi na słońcu i odrobiną czosnku. Niebanalnym dodatkiem jest tu odrobina skórki i soku z pomarańczy, która dopełnia i równoważy smaki.
Jest to propozycja obiadu w pół godziny, bowiem, gdy gotuje się makaron, przygotowuję pesto. Banalnie proste, a przy tym niezwykle smaczne i sycące (warto zwykły makaron zastąpić tym pełnoziarnistym).
„Olej rzepakowy jest naturalnym źródłem kwasów omega – 3 i dlatego z powodzeniem może zastąpić oliwę z oliwek. Najważniejsze jest to, że jest produkowany w Polsce, więc kupując go wspieramy rodzimą działalność. W końcu też mamy się czym chwalić!”
Składniki:
(dla 4 osób)
- pół pęczka zielonych szparagów
- garść orzechów włoskich, uprażonych na suchej patelni (ok. 20 g)
- 3 fileciki anchois (można pominąć)
- 1 pęczek umytej i osuszonej bazylii (z łodyżkami)
- 4 suszone pomidorki (z zalewy olejowej)
- sok z połowy pomarańczy
- szczypta skórki z pomarańczy (dokładnie umytej i wyparzonej, bez białych części)
- 3 ząbki czosnku, obrane, zblanszowane przez 1 minutę we wrzącej wodzie
- 50 g sera "Bursztyn", drobno startego + odrobina do starcia na plastry na wierzch talerza z makaronem
- sól i pieprz do smaku
- ok. 1/2 szklanki oleju rzepakowego (w razie potrzeby dodać więcej) + dodatkowo ok. 1/2 szklanki do przechowywania w lodówce*
- 400 g makaronu spaghetti pełnoziarnistego
Przygotować szparagi: oderwać zdrewniałe końcówki, pozostałe części umyć i osuszyć na papierowym ręczniku.
Patelnię grillową rozgrzać, ułożyć na niej szparagi, wierzch docisnąć (ja to zrobiłam garnkiem z wodą) i grillować z obu stron przez ok. 3 minuty (lub krócej, do momentu, aż będą ładnie zrumienione i nie surowe). Odłożyć na deskę, ostudzić i pokroić na 1 cm kawałki. Oddzielnie odłożyć wierzchołki, gdyż są bardzo delikatne (tych nie miksujemy, dodamy je do makaronu w całośći).
Szparagi, bazylię, pomidory, anchois (jeśli używamy), orzechy, czosnek, pieprz, skórkę i sok z pomarańczy i olej rzepakowy utrzeć w moździerzu lub zmiksować przy pomocy blendera. W razie potrzeby dodać odrobinę oleju więcej. Dodać ser i wymieszać, całość doprawić do smaku solą.
W międzyczasie makaron ugotować al dente (lub wedle uznania). Zostawić ok. szklanki wody z gotowania.
Gorący makaron wymieszać z pesto, dodać grillowane końcówki szparagów i odrobinę wody z gotowania makaronu (w razie potrzeby można dodać więcej, regulując w ten sposób gęstość powstałego sosu).
Polać dodatkowąilością oleju rzepakowego. Od razu podawać.
Polać dodatkowąilością oleju rzepakowego. Od razu podawać.
*jeśli zostanie nam pesto to najlepiej włożyć je do czystego i suchego słoiczka, wierzch zalać olejem rzepakowym i szczelnie zakręcić. Można przechowywać do tygodnia. Świetnie smakuje z tostami i kanapkami.
Smacznego!
Pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńJutro zrobie mojemu Malenstwu. Dzieki Tobie glówny skladnik tj. olej juz mam :*
OdpowiedzUsuńR-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-E-!!!!!! Nigdy nie jadłam lepszego pesto! Wczoraj robiliśmy tzn robił Bartek i prawie płakałam jak skończyłam swoją porcję i myślałam ze więcej już nie ma. Dziękuję Basiu za podzielenie się tym przepisem :-* Odzyskałam utraconą wiarę w smak szparagów, miałaś rację z tym że zielone są lepsze :) P.S. A Maleństwo pokręciło jednak głową i nie chciało jeść :)
OdpowiedzUsuń