Najlepsza chałka rodzynkowa, jaką możecie sobie wymarzyć!
Przyznam się, że nie przepadam za rodzynkami w sernikach, makowcach, a nawet cieście drożdżowym, bo smakują nijak, po prostu wrzucone w ostatniej chwili do ciasta, suche i nijakie, trzeszczące w zębach...
Kupiłam niedawno w sklepie ze zdrową żywnością rodzynki bio, bez konserwantów, duże, wręcz olbrzymie, i postanowiłam dać im ostatnią szansę! Przygotowałam je na własny sposób, bo w szafce czekało słodkie wino Malaga przywiezione jakiś czas temu z Hiszpanii (nie z rejonu Malaga - sprawdzałam też w naszych sklepach, jest do kupienia i nawet w przyzwoitej cenie).
Tak więc rodzynki najpierw potraktowałam wrzątkiem, aby pozbyć się zanieczyszczeń, następnie namoczyłam w winie i efekt jest oszałamiający! Polubiłam je :-)
Polecam!
Przygotowanie najlepiej rozpocząć wieczór wcześniej od namoczenia rodzynek w winie (rodzynki wkładam do słoika, zalewam wrzącą wodą i zostawiam na 10 minut, po tym czasie wodę zlewam i ponownie zalewam wrzątkiem, odlewam. Rodzynki osuszam, z powrotem przekładam do słoika, zalewam winem, słoik zakręcam i odstawiam do następnego dnia. Po tym czasie staną się jędrne i soczyste)
Składniki ciasta drożdżowego:
(na 2 mniejsze lub 1 dużą chałkę)
- 125 g cukru
- 2 łyżki wody
- 100 g masła
- 1/4 szklanki mleka
- 550 g mąki pszennej (użyłam tortowej)
- 1/4 szklanki mleka (w zależności od wilgotności mąki)
- 35 g świeżych drożdży
- 1 jajko
- 3 żółtka
- 1/2 łyżeczki soli
- dodatkowo:
- 1 jajko do posmarowania wierzchu
- papier do pieczenia
- ok. 150 g rodzynek (użyłam królewskich, bez konserwantów)
- ok. 150 ml wina Malaga
Do rondelka z grubym dnem wsypać cukier, dodać 2 łyżki wody i całość postawić na dużym ogniu, od czasu do czasu potrząsnąć rondelkiem mieszając w ten sposób cukier.
Podgrzewać do momentu, aż cukier się stopi, a następnie skarmelizuje, czyli uzyska kolor miodu wielokwiatowego (należy ciągle obserwować mieszankę, gdyż kolor zmienia się w oka mgnieniu). Od razu, ostrożnie, bo karmel jest baaardzo gorący i może pryskać, dodać masło i podgrzewać dalej, aż masło się stopi i możliwe będzie jego wmieszanie do karmelu.
Zdjąć z ognia i wlać 1/4 szklanki mleka, całość wymieszać, aby powstała jednolita mieszanina (pięknie pachnąca karmelkami znanej firmy). Ostudzić do letniej temperatury.
Mieszanina powinna mieć taki kolor:
W międzyczasie do 1/4 szklanki letniego mleka dodać drożdże, wymieszać i odstawić na 10 minut, aby drożdże zaczęły pracować.
Podgrzewać do momentu, aż cukier się stopi, a następnie skarmelizuje, czyli uzyska kolor miodu wielokwiatowego (należy ciągle obserwować mieszankę, gdyż kolor zmienia się w oka mgnieniu). Od razu, ostrożnie, bo karmel jest baaardzo gorący i może pryskać, dodać masło i podgrzewać dalej, aż masło się stopi i możliwe będzie jego wmieszanie do karmelu.
Zdjąć z ognia i wlać 1/4 szklanki mleka, całość wymieszać, aby powstała jednolita mieszanina (pięknie pachnąca karmelkami znanej firmy). Ostudzić do letniej temperatury.
Mieszanina powinna mieć taki kolor:
W międzyczasie do 1/4 szklanki letniego mleka dodać drożdże, wymieszać i odstawić na 10 minut, aby drożdże zaczęły pracować.
Jajko ubić z żółtkami, odstawić.
Rodzynki osączyć, zachowując wino pozostałe z moczenia (zostanie ok. 50 ml).
Rodzynki osączyć, zachowując wino pozostałe z moczenia (zostanie ok. 50 ml).
Mąkę przesiać do dużej miski, dodać sól, rozczyn drożdżowy, wino pozostałe po moczeniu rodzynek, masę jajeczną i karmelową.
Całość wyrabiać przez ok. 10 minut, aż ciasto stanie się elastyczne i będzie lśniące.
W razie potrzeby dodać odrobinę mąki lub mleka (ja dodałam odrobinę więcej mleka).
Dodać osączone rodzynki i jeszcze raz wyrobić przez ok. 5 minut, aż połączą się z ciastem.
Dodać osączone rodzynki i jeszcze raz wyrobić przez ok. 5 minut, aż połączą się z ciastem.
Uformować kulę, włożyć do miski, przykryć wilgotną ściereczką i pozostawić w ciepłym miejscu na ok. 1,5 godziny lub do podwojenia objętości ciasta.
Ciasto wyłożyć na podsypaną mąką stolnicę, podzielić na 2 części, następnie każdą z nich na 6 części (na jedną chałkę potrzebujemy 6 wałków) - jeśli lepimy jedną chałkę to ciasto dzielimy na 6 części i formujemy wałki, następnie splatamy.
Sposób przygotowania chałki przedstawiłam tutaj.
Sposób przygotowania chałki przedstawiłam tutaj.
Z każdej uformować wałek o długości ok. 25 cm. Połączyć ze sobą 6 wałków (tak jak na zdjęciu nr 1), ułożyć obok siebie, tworząc 2 grupy.
Następnie wałek położony po zewnętrznej prawej stronie przełożyć "za miedzę", to samo robiąc z wałkiem położonym po zewnętrznej lewej stronie (i znowu otrzymamy 2 grupy, w każdej 3 wałki).
Zaplatać w ten sposób aż do zaplecenia całości.
W ten sam sposób przygotować drugą chałkę (z tą będzie już łatwiej, obiecuję).
Następnie wałek położony po zewnętrznej prawej stronie przełożyć "za miedzę", to samo robiąc z wałkiem położonym po zewnętrznej lewej stronie (i znowu otrzymamy 2 grupy, w każdej 3 wałki).
Zaplatać w ten sposób aż do zaplecenia całości.
W ten sam sposób przygotować drugą chałkę (z tą będzie już łatwiej, obiecuję).
Układać na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, w odległości ok. 10 cm między chałkami, ponieważ urosną podczas pieczenia.
Przykryć folią i ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 30 minut.
Po tym czasie wierzch delikatnie posmarować jajkiem (ja ozdobiłam je blanszowanymi migdałami).
Wstawić do nagrzanego do 180 ºC piekarnika i piec przez ok. 20-25 minut, aż chałki będą złote z wierzchu (w przypadku pieczenia jednej dużej chałki czas wydłużyć do ok.35-40 minut).
Zjadlabym kawałek ;D
OdpowiedzUsuńPycha! Dodatek rodzynek to świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńŚwietny sposób na polubienie rodzynek :) Mnie nie trzeba do nich przekonywać, więc chałka z rodzynkami jak najbardziej do mnie przemawia :))
OdpowiedzUsuńJa rodzynki najczęściej moczę w rumie - pyszne są :)
OdpowiedzUsuńA chałka wygląda bajecznie :)
:0)
OdpowiedzUsuńBasiu jak dawno u Ciebie nie byłam;-) Chałka doskonała :-)
OdpowiedzUsuń