19 sierpnia 2014
MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ... :-)
Ostatni weekend spędziłam w pięknym Poznaniu. Było cudownie i uśmiech na długo nie schodził mi z twarzy, a to wszystko za sprawą najlepszego gotowania w życiu...Ale zacznijmy od początku!
W tym czasie Poznań opanowany był przez najlepsze smaki, bo "Trzy Znaki Smaku", czyli kampanię mającą na celu wsparcie produktów z oznaczeniami unijnymi, takimi jak oscypek (Chroniona Nazwa Pochodzenia), chleb prądnicki (Chronione Oznaczenie Geograficzne) lub olej rydzowy (Gwarantowana Tradycyjna Specjalność) i wiele, wiele innych. Produkty z tymi oznaczeniami są dumą Polski i Polaków, bo rozsławiają nas na całym świecie. Dzięki tym oznaczeniom mamy pewność na temat składu i najwyższej jakości produktów. Wiemy, że są najlepsze i wytwarzane metodami nieprzemysłowymi. Tutaj mięso na kiełbasę lisiecką jest prawdziwym mięsem, a nie gąbką chłonącą wodę, a oscypek wędzony prawdziwym dymem zamiast kąpieli w herbacie. Produktów tych jest o wiele więcej (wśród nich mój ulubiony cebularz lubelski!!!), pełną listę i wiadomości na temat kampanii znajdziecie tutaj: Trzy Znaki Smaku. Warto się z nią zapoznać.
Można było spróbować wielu przysmaków oraz zobaczyć, jak niektóre z nich powstają (np. pierekaczewnik pieczony przez p. Dżanetę Bogdanowicz). Mnie osobiście zaskoczył niezwykły smak konfitury z wiśni nadwiślanki i soku jabłkowego z jabłek grójeckich! Co za smak! Sama natura, bez sztucznych dodatków i substancji konserwujących! Wróciłam do domu obładowana serem korycińskim, olejem rydzowym i wielkopolskim serem smażonym.
Dodatkowo, w ramach jednej z trzech głównych nagród w konkursie "Blog Ze Znakiem Smaku" (moja pizza "Trzy Znaki Smaku" zwyciężyła w kategorii Danie główne) miałam to szczęście i niebywały zaszczyt, że pod okiem Grzegorza Łapanowskiego i jego Teamu z "Łapanowski Grupa Kulinarna", Jakuba i Michała, razem z przesympatyczną Nataszą z bloga "Sajkofanka Smaku" (szczerze polecam bloga Nataszy), mogłam gotować na scenie festiwalowej! :-)
Ale się działo! Chrupiąca i soczysta kaczka podana była z wiśnią nadwiślanką, a sandacz smażony z kiełbasą lisiecką! Było po prostu przepysznie! A gotowanie z takimi profesjonalistami to niebywałe wydarzenie i świetna nauka! Szkoda, że czas tak szybko płynął!
Do dziś jestem pod ogromnym wrażeniem Panów i ich naturalności, uprzejmości i niezwykłej wiedzy. Dwie godziny gotowania otworzyły mi oczy na nowe możliwości i połączenia smakowe. Dzięki nim na pewno będę eksperymentować w swojej kuchni!
Może niedługo Was czymś zaskoczę?
Jeszcze raz dziękuję Nataszy, Grześkowi, Kubie i Michałowi! Super się z Wami gotowało! Jesteście the best!
A teraz kilka zdjęć :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widziałam akurat ten występ :) Bardzo fajny pokaz i pyszne dania.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłę słowa :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie z Krakowa!