Obowiązkowo w listopadzie moja kuchnia wypełnia się zapachem tego pieczonego smakołyku. Muszę Wam powiedzieć, że bardzo się cieszę z tego, że tradycja pieczenia łakoci w Poznaniu i województwie wielkopolskim została wskrzeszona i tak dumnie żyje swoim nowym życiem.
Przecież w końcu też mamy się czym chwalić przed światem!
I zawsze już poznański rynek będzie mi się kojarzył ze smakiem świeżutkich rogali jedzonych niespiesznie na śniadanie :-)
W zeszłym roku nie mogłam nigdzie kupić białego maku, dlatego powstały rogale z masą migdałowo-orzechową, na półfrancuskim cieście (wymagającym odrobinę pracy :-)).
Tym razem o mak zadbałam dużo wcześniej i zrobiłam prawdziwe, świętomarcińskie nadzienie nasycone rodzynkami, daktylami, figami, skórką pomarańczową, marcepanem i wanilią - niezwykle bogate w smaku i aromacie. Przypomniało mi się przy okazji, jak Babcia używała makutry do utarcia maku na gładką masę (to jest wyzwanie, bowiem wymaga dużej dawki cierpliwości!). Nie mam makutry, dlatego zastąpiłam ją maszynką do mielenia :-)
Troszkę przewrotnie skróciłam sobie czas przygotowania ciasta i użyłam sprawdzonego już ciasta rogalikowego, topionego, które okazało się strzałem w dziesiątkę!
Nie tylko niezwykle szybkie w przygotowaniu, ale jeszcze delikatne i idealnie komponujące się z nadzieniem makowym.
Tradycyjnie rogal świętomarciński powstaje z ciasta półfrancuskiego z nadzieniem z białego maku i bakalii, więc sami wybierzcie swoją wersję (wersja dla zapracowanych to ciasto zatapiane z nadzieniem migdałowo-orzechowym :-)).
Zdecydowanie polecam!
Smacznego świętowania!
Nadzienie z białego maku:
- 3 szklanki białego maku
- 4 szklanki wody
- ok. 10 łyżek cukru pudru (lub więcej, wg uznania)
- 50 g rodzynek
- 30 g fig
- 30 g daktyli
- 100 g marcepanu
- 100 g orzechów włoskich, drobno pokrojonych
- 70 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
- ok. 3 łyżki gęstej i kwaśnej śmietany
- 20 g masła, stopionego i ostudzonego
- 1 łyżeczka pasty waniliowej (lub 1 łyżeczka cukru wanilinowego)
- kilka małych biszkoptów, pokruszonych (w zależności od wilgotności masy)
Mak przesypać do rondla, zalać wrzącą wodą i postawić na średnim ogniu, aby lekko się gotował przez ok. 25 minut (mieszając od czasu do czasu). Odcedzić na sitku z małymi oczkami, osączyć i ostudzić.
W tym czasie rodzynki, daktyle i figi także zalać wrzącą wodą i odstawić na 10 minut.
Po tym czasie odcedzić i ostudzić.
Mak zmielić dwukrotnie, za drugim razem dodając rodzynki, daktyle i figi.
Całość przełożyć do dużej miski, dodać cukier puder, śmietanę, masło, wanilię, porwany na kawałki marcepan, orzechy włoskie i skórkę pomarańczową. Dokładnie wymieszać, spróbować. W razie potrzeby dodać odrobinę cukru pudru więcej. Gdyby masa była zbyt rzadka dodać odrobinę okruchów biszkoptowych (masa powinna być plastyczna, łatwo dająca się rozsmarować, ale nie twarda).
Składniki ciasta:
(na 16 rogalików)
- 500 g mąki pszennej + mąka do podsypywania stolnicy
- 2 jajka
- 60 g cukru
- 100 g masła
- 2 łyżki śmietany
- 100 ml mleka
- 20 g świeżych drożdży
- szczypta soli
- dodatkowo:
- papier do pieczenia
- nadzienie makowe lub migdałowo-orzechowe
- 1 jajko do posmarowania wierzchów
- czysta ściereczka lniana lub bawełniana
Masło stopić, dodać cukier i mleko, wymieszać i sprawdzić temperaturę mieszanki (powinna być letnia, nie gorąca). Dodać drożdże, jeszcze raz wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce na 10 minut.
Mąkę przesiać do dużej miski, dodać sól, rozczyn, śmietanę i jajka. Wyrobić ciasto przez 10 minut, dopóki nie stanie się lśniące i będzie odstawało od ręki (można wyrobić używając haków miksera).
Uformować kulę, oprószyć ją mąką.
Ściereczkę rozłożyć i środek dokładnie oprószyć mąką. Włożyć kulę ciasta, szczelnie zawinąć ściereczką, aby nie było "wolnych miejsc".
Włożyć do dużej miski wypełnionej lodowatą wodą.
Poczekać aż ciasto wypłynie na wierzch (ok. 1-1,5 godziny).
Po tym czasie wyłożyć na podsypaną mąką stolnicę i krótko wyrobić.
Podzielić na 2 części.
Każdą z nich rozwałkować na placek o średnicy 30 cm, następnie podzielić na 8 części (tak jak pizzę).
Przy podstawie każdego z trójkątów położyć 1 łyżkę nadzienia, lekko spłaszczyć i zwijać rogale idąc ku wierzchołkowi.
Układać na blaszkę wyłożonej papierem do pieczenia w odległości ok. 5 cm między rogalikami.
Odstawić na 20 minut pod przykryciem do wyrośnięcia.
Piekarnik rozgrzać do 180 ºC.
Po tym czasie wierzch rogalików delikatnie posmarować rozmąconym jajkiem i wstawić do piekarnika.
Piec przez ok. 25 minut, aż staną się złote.
Ostudzić na kratce kuchennej.
Przed podaniem polukrować.
Lukier cytrynowy:
Lukier cytrynowy:
- 8 łyżek cukru pudru
- ok. 3 łyżki soku z cytryny
Wszystkie składniki wymieszać drewnianą łyżką, do otrzymania żądanej konsystencji, nie spływającej z łyżki (w razie potrzeby dodać cukru pudru lub soku z cytryny).
Posmarować wierzch rogali.
Posmarować wierzch rogali.
Smacznego!
Inspiracje: Blog "Moje Wypieki" - przepis i sposób przygotowania ciasta zmodyfikowany (dziękuję Pani Dorocie :-))
Rogale marcińskie lubię bardzo. Zachęciłaś mnie, by spróbować przygotować je samodzielnie. Zdradzisz, gdzie można kupić biały mak? :-)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam w sklepie ze zdrową żywnością na Placu Imbramowskim w Krakowie (za 300 g zapłaciłam ok. 8 zł). Widziałam też taki na aukcjach internetowych.
UsuńKupując zwróć uwagę, czy nie zawiera piasku, bo naprawdę potrafi popsuć rogale :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Basia
o nieeeee!! Rogal marciński.. pychota!!! :)
OdpowiedzUsuńraz w życiu jadłam oryginalnego i powiem tylko tyle: życie za niego oddam:)
Twoje wyglądają pysznie.. może podrzucisz mi jednego?
Ja też się zakochałam od pierwszego...zjedzenia :-)
UsuńZapraszam, zostały jeszcze dwa, ale obawiam się, że długo nie przetrwają ;-)
Wszystkim bardzo smakowały :-)
mniammmm ale pychota!
OdpowiedzUsuńkusisz niesamowicie tymi rogalami, a ja od dawna mam na nie ochotę;)
będę musiała takie upiec
Ale rewelacyjne rogaliki, chyba prosto z Poznania:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Mniam, rogale są wspaniałe ale nigdy jeszcze nie piekłam ich sama.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Co roku obiecuję sobie, że zrobię te rogale, ale zawsze jakoś zapominam kiedy jest św. Marcina :) Trudno, będą rogale marcińskie w nietradycyjnym terminie. Nie wiem tylko, czy dostanę biały mak, jakoś nigdy mi się nie rzucił w oczy.
OdpowiedzUsuńJeśli nie znajdziesz białego maku to polecam nadzienie migdałowo-orzechowe (i nie trzeba kręcić maku :-)).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Basia
wyglądają super, jeszcze nigdy nie robiałam domowych, chociaż bardzo je lubię, muszę spróbować kiedyś:)))
OdpowiedzUsuńBasieńko cudnie się prezentują! Ja może w końcu w tym roku się za nie zabiorę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam! Smak nie do opisania!
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Basia
Pychotka, pozdrawiam z POznania:) a rogale miłością moją będą zawsze!
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia :-)
UsuńPoznań jest super :-)
Pozdrawiam serdecznie z Krakowa!
Basia
Śliczne Ci wyszły ! :)Jem je co roku, cukiernie już uginają się od tych słodkości,ja jeszcze nie skusiłam się na zrobienie ich w domu, może kiedyś :) Póki co Poznańska tradycja górą ! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że przed chwilką zjadłam kawałek sernika bo prawdopodobnie obśliniłabym ekran ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie! :)
piękne.. białego maku nie mam ale chyba zrobie z ciemnym, trudno.
OdpowiedzUsuńBiały jest delikatniejszy i mniej gorzki w smaku, ale myślę, że z pozostałymi dodatkami (których jest dość dużo i o mocnym smaku) będzie smakował podobnie :-)
UsuńDaj znać, jak się udały :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Basia
Och takiego rogalika z chęcią bym spróbowała, pięknie i bardzo smacznie wyglądają, a farsz to już poezja :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś spróbować takiego oryginalnego rogala, że by później wiedzieć, czy te wykonane w domu są chociaż trochę podobne. A Twoje prezentują się znakomicie, aż ślinka cieknie...;)
OdpowiedzUsuńMożesz mi uwierzyć na słowo - próbowałam poznańskic, kupnych i domowych - i te domowe niczym nie ustępują, a zaryzykuję nawet i powiem, że są lepsze :-)
UsuńWłaśnie zjedliśmy ostatnie wczorajsze rogale z kubkiem gorącej czekolady i były świeżutkie :-)
Pozdrawiam serdecznie!
ja z pomorza, więc gdyby nie internet to marcińskich bym nie znała ;) u nas to się nazywa "Gdańskie", pewnie trochę się różnią receptura ale i tak są pyszne! :)
OdpowiedzUsuńHa, to o tym nie wiedziałam, że jest też wersja "Gdańskich" :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Baaardzo dziękuję za odwiedziny i zapraszam do oglądania kolejnych nowych wpisów :)
OdpowiedzUsuńBasiu, wyglądają wspaniale! Mogę jednego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
No pewnie :-)
UsuńNigdy nie miałam okazji spróbować prawdziwego marcińskiego rogala ale zawsze z zazdrością patrzyłam na telewizyjne relacje z Poznania z rogalami w roli głównej ;-) I muszę się przyznać, że to właśnie marzenie o smaku TYCH rogali zainspirowało mnie do rozpoczęcia akcji. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam dołączyć do akcji :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Jeszcze w tym roku nie robiłam :-) Pyszne. Bardzo je lubię :-)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne!
OdpowiedzUsuńUrok człowieka ma znaczenie - W Pani przypadku jest czarodziejski- Dlatego łatwiej tworzyć doskonałości-
OdpowiedzUsuńRogale absolutnie doskonałe. Chrupiąca skórka, delikatne i mięciutkie w środku. Na samo wspomnienie pojawia się błogi uśmiech:)!
OdpowiedzUsuń